"Wigilia Paschalna" (x.Ryszard Hebda)

Bądź uwielbiony w ukojeniu i pokoju mojego serca, który jest dla mnie darem w czasie obecnej modlitwy.

1. Dziś Wigilia Paschalna. Najważniejsza liturgia całego roku. Liturgia upamiętniająca zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią. Stąd Ewangelia dzisiejsza już ukazuje nam pusty grób. Chrystus zmartwychwstał, jak zapowiedział.

W jakże niezwykły sposób przyszło nam przeżywać w tym roku Wigilię Paschalną przy pustych kościołach, a wierni w swoich domach zgromadzeni poprzez transmisję telewizyjną lub internetową. Jesteśmy obnażeni z bogatego przeżywania liturgii, z zwyczajów i tradycji wielkanocnych. A może właśnie tak trzeba, może właśnie dopiero w tegoroczną Wielką Sobotę dostrzegliśmy, że jest to dzień ciszy. Dotychczas można było zaobserwować, że dzień ciszy, może przynajmniej dla niektórych był dniem największego hałasu w kościele: zamieszanie przy święceniu pokarmów, zwiedzanie Grobu Pańskiego zamiast adoracji i spowiedź w ostatnim momencie. Do tego zamieszanie przy zakupach i przygotowaniach w domu. Jak bardzo było to dalekie od tego, co czytaliśmy dziś do południa w naszym kościele w ramach „ciemnej jutrzni”: „Cóż się stało? Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął, a wzbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań. Idzie, aby odnaleźć pierwszego człowieka, jak zgubioną owieczkę. (starożytna homilia).
Wszystko to może i po to, by mocniej dotknąć Bożych tajemnic, dotknąć Jezusa, który przychodzi by dać nam zbawienie. Jako wierzący mamy szansę odkryć, że jesteśmy w rękach Pana Boga, który w całym tym nieszczęściu i zagrożeniu epidemią jest po naszej stronie. To Bóg w tych dniach jeszcze bardziej pragnie nam pokazać, że daje nam swojego Syna, w nasze ręce daje nam Syna, bo chce naszego zbawienia.

2. „Uświęcająca siła tej nocy oddala zbrodnie, z przewin obmywa, przywraca niewinność upadłym, a radość smutnym, rozprasza nienawiść, usposabia do zgody i ugina potęgi” (Exultet).
Co się wydarzyło tamtej nocy, która zarumieniona brzaskiem dnia, usuwała się pokornie, by zrobić miejsce pierwszym promieniom światła wielkanocnego?
Z nocy, w świetle wschodzącego słońca, wynurzył się kamień odsunięty od grobu. Był jak wielka otwarta brama. Odsłonił się pusty grób, otwarty na oścież. Każdy mógł do niego wejść. Pierwsze weszły kobiety z dzisiejszej Ewangelii, a po nich, przeszły rzesze wierzących – a my wśród nich. Tak jest od dwudziestu wieków po dziś dzień i tak będzie do skończenia świata. Od dwudziestu wieków trwa nowa Pascha: cudowne przejście ze śmierci grzechu do życia, ze smutku do radości, z lęku do pokoju, ze zniewoleń do wolności.

3. W pewnej rodzinie umarła młoda kobieta. Osierociła dziesięcioletnią córkę. Tato, skoro Jezus zmartwychwstał, to dlaczego mama umarła? – zapytała dziewczynka ojca, który próbował ją pocieszyć. Mężczyzna zamyślił się. Pozwól mi się zastanowić – odparł. Dwa dni później był pogrzeb. Cmentarz znajdował się w sporej odległości od kościoła, więc żałobnicy pokonali ten dystans samochodami. Tato i córka jechali za karawanem. Gdy zatrzymali się na czerwonym świetle, na sąsiednim pasie stanęła ciężarówka. Słońce świeciło z ukosa, więc cień wielkiego pojazdu padł na karawan. Nagle ojciec doznał olśnienia. - Córeczko, pytałaś, dlaczego mama musiała umrzeć, skoro Jezus zmartwychwstał. Widzisz tę ciężarówkę? Zapytał. - Tak, tato – wyszeptała dziewczynka, ocierając łzy. -Jezus wziął na siebie nasze grzechy i poniósł naszą karę. To znaczy pozwolił, żeby ciężarówka sądu Bożego przetoczyła się po Nim. My teraz ciągle umieramy, ale ponieważ On zmartwychwstał, nas dotyka już tylko cień śmierci.
Pusty grób zaprasza do środka wszystkich. Kamienia już nie można zasunąć z powrotem. Kiedyś, po pierwszym grzechu człowieka, Anioł stanął z mieczem przed zamkniętą do raju bramą i pilnował, by nikt nie wszedł do środka, teraz otwartego grobu pilnuje młodzieniec w białej szacie, aby nikt nikomu nie zamknął drogi do spotkania ze Zmartwychwstałym Bogiem.

4. Od pierwszych wieków Kościół, oczami wiary prostego ludu, widział w pustym grobie nie tylko zdumione pobożne kobiety. Widział w nim także nawracających się wrogów. Zmartwychwstanie Jezusa dotyka wszystkich. On zmartwychwstał tak samo dla pobożnych kobiet jak i dla Jego prześladowców, dla tych, którzy Go kochają i dla tych, co Go prześladują i zabijają. Na Jego pobitym, poranionym i zmartwychwstałym ciele znajdziemy ślady grzechów nas wszystkich - wszystkich bez wyjątku.

5. A co to konkretnie oznacza dla nas, dla mnie osobiście? Wydarzenie zmartwychwstania Jezusa nie należy do przeszłości. Nie przebywa jedynie w niebie. Dotyka mnie dzisiaj, teraz, dotyka mnie przez wiarę i chrzest. Dlatego za chwilę, właśnie w Wigilię Paschalną, ponowimy wyznanie wiary i przyrzeczenia chrztu. Chrzest sprawił, że nie uczestniczymy jedynie w wydarzeniu z przeszłości. Chrzest jest śmiercią i zmartwychwstaniem, przemienieniem w nowe życie. „Wielka eksplozja zmartwychwstania dotknęła nas w chrzcie, aby nas pociągnąć (…). Zmartwychwstanie nie przeminęło, lecz dotknęło nas i porwało” (Benedykt XVI). Św. Paweł Apostoł woła zdumiony: Czy wierzycie, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest, zostaliśmy zanurzeni w śmierć Chrystusa? Czy wierzycie, że zostaliśmy razem z Nim pogrzebani, abyśmy wkroczyli w nowe życie, jak Chrystus ożywiony przez Ojca? (por. Rz 6, 3-4).

6. Stajemy teraz przy stole wielkanocnej uczty eucharystycznej i wołamy: „Raduj się, ziemio, opromieniona tak niezmiernym blaskiem (…) poczuj, że wolna jesteś od mroku, co świat okrywa! (…)”.
Kobiety, idące wczesnym rankiem do grobu, zgarbione smutkiem, z traumą po Wielkim Piątku do złudzenia przypominają nas samych, gdy w czasie pandemii koronawirusa przybici lękiem o siebie i swoich najbliższych lub żałobą po stracie kogoś bliskiego, obawą o jutro, z ropiejącymi ranami zadanymi przez grzech, często bez spowiedzi sakramentalnej, pochyleni z bólu do samej ziemi, nie widzimy horyzontu poranka wielkanocnego. Prowadzimy wtedy rozmowy podobne do rozmów obolałych kobiet, czy uczniów z Emaus: rozmawiamy o wielkim kamieniu, który ciąży nam na duszy i zagradza drogę do pustego grobu, mówimy: a myśmy się spodziewali; pijemy nasze gorzkie łzy, które nie pozwalają przeczuć unoszącego się nad nami zapachu paschalnego święta. Kamień już dawno jest odsunięty od grobu, radość paschalna daje się słyszeć w śpiewie porannych ptaków, lecz nasze cierpienie, które zalega jak kamień na duszy, sprawia, że chorują nasze uszy i oczy: nie słyszymy orędzia wielkanocnego i nie widzimy Jezusa Zmartwychwstałego.
A jednak te trzy kobiety, w których widzimy siebie, są jak trzy cnoty: wiara, nadzieja i miłość; są jak trzy siostry: dwie są duże, a trzecia jest małą dziewczynką. Idą razem naprzód trzymając się za ręce z dziewczynką nadzieją w środku. Patrząc na nie wydaje się, jakby większe siostry pociągały za sobą mniejszą, tymczasem jest właśnie odwrotnie, mniejsza siostra pociąga większe. To właśnie nadzieja pociąga wiarę i miłość. Bez nadziei wszystko stanęłoby w miejscu (Ch. Péguy). Gdyby pośród niewiast nie było nadziei nie zwlekłyby się wczesnym rankiem z łoża bólu, wiara i miłość bez nadziei nie miały by siły wyjść z domu i udać się w stronę grobu, w którym, choć jeszcze nie wiedziały o tym, czekało na nie życie. Nadzieja pomogła wierze i miłości odwalić kamień z duszy, który zagradzał kobietom drogę do spotkania ze Zmartwychwstałym.

7. Idźmy więc duchowo do pustego grobu, wytrwale i z nadzieją, jak trzy kobiety. Wracajmy do niego. Wejdźmy do środka. Czeka tam na nas anioł i wykąpie nas w świetle miłości Chrystusa zmartwychwstałego. A potem ubierze nas w białą szatę - tę samą, którą każdy otrzymał w dniu chrztu świętego. A my, doświadczając darmowej miłości Boga w spotkaniu z zmartwychwstałym Panem wyznamy: Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja!


dodano 18 dni temu

Parafia Rzymskokatolicka Młynne. Wszystkie prawa zastrzeżone. A.D. 2024 ©

... ...