Proszę powoli dwukrotnie przeczytać tekst Ewangelii z 24. Niedzieli Zwykłej „A” Mt 18, 21 – 35
Uwaga: Teksty pisane kursywą: ks. Tomasz Jaklewicz, Sztuka przebaczania w „Gość Niedzielny” nr 37 (z 13.09.2020) s. 15.
1. W odczytanej przed chwilą Ewangelii pada ważne pytanie: „Ile razy mam przebaczyć?” (w. 21). Temat przebaczania jest istotny w każdym pokoleniu i nigdy nie traci na aktualności. W każdej ludzkiej więzi czy relacji pojawiają się napięcia. Ranimy innych i sami jesteśmy ranieni. Oczywiście w różnym stopniu. Jezusowe „siedemdziesiąt siedem razy” oznacza stałą gotowość do przebaczania. I nie potrzeba wielkiej refleksji, aby zauważyć, że najbardziej bolą rany zadane przez najbliższych (współmałżonka, rodziców, dzieci, przyjaciół, kolegów i koleżanki, sąsiadów). Lista możliwych krzywd jest długa. Obraźliwe słowo, niesprawiedliwy osąd, szyderstwo, złośliwa ironia, nielojalność, obojętność, zdrada... Niektóre rany leczą się szybko. Są i takie, które goją się długo, a blizny po nich pozostają do końca życia. Przebaczenie bywa długim, trudnym procesem. Ale właściwie nie ma innego wyjścia: albo wchodzimy na drogę darowania win, czyli uzdrowienia, albo zamykamy się w piekielnym kręgu nienawiści, zemsty, bólu, cierpienia.
Dwa obrazy ilustrujące tę rzeczywistość. W 1965 roku, a więc dwadzieścia lat po zakończeniu drugiej wojny światowej, kiedy na świecie szalała zimna wojna pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i ich sojusznikami w Europie Zachodniej a Związkiem Sowieckim i innymi krajami układu Warszawskiego, polscy biskupi przygotowując naród do jubileuszu tysiąclecia chrztu Polski, skierowali list do biskupów niemieckich. Znalazły się tam słynne już dziś słowa: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Polscy hierarchowie zdawali sobie sprawę, że rozkręcana spirala nienawiści nie doprowadzi do niczego dobrego. Dlatego postanowili ją przeciąć. Warto starszym przypomnieć, a młodszym po prostu opowiedzieć, jaka była reakcja części polskiego społeczeństwa na ten list. Jak to? - pytali współcześni Polacy. My mamy Niemców przepraszać? Tych zbrodniarzy? Nigdy! Atmosferę oburzenia umiejętnie wykorzystywała komunistyczna propaganda, która przedstawiała list jako niedopuszczalną samowolę, sprzeczną z polską racją stanu. A jednak. A jednak gdyby nie tamten list i ówczesne gesty pojednania, to myślę, że dziś wspólnie z Niemcami nie bylibyśmy ani w Unii Europejskiej ani w NATO.
I drugi obraz. W dzieciństwie bardzo chętnie oglądałem serial pt. „Janosik”. Film ten luźno nawiązywał do postaci słynnego karpackiego zbójnika Juraja Jánošíka, który żył na przełomie XVII i XVIII w. Główny bohater serialu zajmował się obroną uciskanych chłopów przed gnębieniem ich przez hrabiego Horvatha. Cały problem polegał na tym, że Janosik i jego kompania czynili to stosując przemoc. I chociaż film jest ciekawy, pełen humoru i świetnie się go ogląda, to jednak jego przesłanie nie jest chrześcijańskie. Żadnego zła nie można zwyciężyć za pomocą innego zła.
2. Do przebaczania mobilizuje i zobowiązuje nas fakt, że Bóg wciąż nam przebacza. Pomyślmy, ile już razy w naszym życiu korzystaliśmy z Bożego przebaczenia przy kratkach konfesjonału. A ile razy modliliśmy się o Boże miłosierdzie lub (o zgrozo!) o nieprzebaczenie grzechów dla siebie albo kogoś bliskiego, kiedy w modlitwie „Ojcze nasz...” bardziej lub mnie świadomie wypowiadaliśmy prośbę: „przebacz nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Przypowieść o nielitościwym dłużniku ilustruje tę myśl. Sługa był bowiem winien panu gigantyczną sumę 10 tysięcy talentów (czyli co najmniej 340 ton złota lub srebra). Wysokość tego zadłużenia obrazuje ogrom Bożego miłosierdzia. Oddłużony sługa okazał się bezlitosny dla bliźniego, który był mu winien zaledwie 100 denarów, co jest śmiesznie małą sumą w porównaniu z darowanym długiem. Trwanie w nieprzebaczeniu zamyka drogę do Bożego miłosierdzia. Jakże tragicznie brzmią słowa, które - zapewne bezmyślnie - wypowiadamy w ferworze kłótni do naszych winowajców: „Ja ci nigdy nie wybaczę”. W świetle dzisiejszych refleksji te słowa stają się swoistą modlitwą o karę piekła dla siebie po śmierci i dodatkowo o przedsionek piekła w codziennym życiu.
I odwrotnie, Chrystus w kazaniu na górze naucza, że: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7). Przebaczenie nie ma nic wspólnego z rozmywaniem odpowiedzialności za zło i lekceważeniem sprawiedliwości. Darowanie urazy jest aktem miłosierdzia ze strony krzywdzonego, ale nie staje się prawem krzywdziciela.
Zauważmy, że Jan Paweł II natychmiast przebaczył zamachowcy na swoje życie, co wcale nie oznaczało, że Mehmed Ali Agca nie musiał odpowiadać przed włoskim sądem za zamach i nie musiał siedzieć wiele lat w więzieniu.
3. Jak przebaczać? Trzeba najpierw spokojnie i uważnie przyjrzeć się własnym emocjom. Nie ignorować bólu, złości, zdenerwowania, stresu i innych „niechcianych” uczuć, ale spróbować przyznać się do nich, odważnie dotknąć swoich ran i wypowiedzieć emocje przed zaufanym człowiekiem. Potem zastanowić się i odpowiedzieć na pytania: na czym polega moja krzywda? Co mnie zraniło, jakie słowa, gesty? Dlaczego tak się stało? Czy nie ma w tym mojej winy? Czy w jakikolwiek sposób nie sprowokowałem winowajcy do takiego zachowania? Dlaczego mój krzywdziciel zachował się w ten sposób? Chodzi o spokojne przeanalizowanie i zrozumienie sytuacji. Dopiero potem przychodzi moment właściwego przebaczenia. Konieczna jest decyzja: „chcę wybaczyć”. Ludzie mówią nieraz: „chcę przebaczyć, ale nie potrafię”. Tak się zdarza. Potrzebne są wtedy czas, wytrwała prośba o łaskę przebaczenia i mocne trwanie przy tym: „chcę przebaczyć”. Trzeba pamiętać, że przebaczenie zawsze jest łaską, darem, który (jak wszystko inne) otrzymujemy od Boga. Kiedy przebaczam, uwalniam siebie samego od brzemienia związanego z doznaną stratą. Rezygnuję z egzekwowania długu, który zaciągnął u mnie bliźni. Nie oczekuję odpłaty. To znaczy, że przebaczenie jest najpierw darem dla mnie - osoby skrzywdzonej, a dopiero potem dla krzywdziciela. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby przebaczenie zostało przyjęte, ale nie powinno się uzależniać przebaczenia od zmiany postawy krzywdziciela. Przecież ja tak często doświadczam Bożego miłosierdzia i mocą tego doświadczenia jestem zdolny przebaczyć każdemu, kto przeciw mnie zawini.
Parafia Rzymskokatolicka Młynne. Wszystkie prawa zastrzeżone. A.D. 2024 ©