Proszę powoli dwukrotnie przeczytać treść Ewangelii z uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny - Łk 1, 39 - 56
1. Będę wpatrywał się w Maryję, która z pośpiechem udaje się w daleką i ciężką podróż, aby usłużyć Elżbiecie (w. 39). Poproszę Maryję, aby pozwoliła mi towarzyszyć w drodze. Postaram się wczuć w jej przeżycia.
Maryja jest Matką Boga, wybraną z wszystkich niewiast – ale Bóg nie oszczędził jej trudu 120 kilometrowej uciążliwej podróży w górzystym terenie. A trzeba zauważyć, że Matka Boża była w stanie błogosławionym. Patrząc na trudne po ludzku życie Maryi pomyślmy o naszych pragnieniach, o naszym wygodnictwie, o naszej postawie „nie chce mi się”. Zauważmy, że podczas zwiastowania Maryja nie dyskutuje z Aniołem ani z Bogiem, nie mówi, że ma inne plany, że się boi, że nie może, że nie pójdzie, że nie zrobi tego, o co Bóg ją prosi. Nie przedstawia argumentów przeciw trudom i niebezpieczeństwu wędrówki do Ain Karim dla niej i dla nienarodzonego Jezusa. Czy jesteśmy choć trochę podobni do Maryi?
Sto lat temu na apel polskiego rządu jedności narodowej z premierem pochodzącym z podtarnowskich Wierzchosławic Wincentym Witosem na czele osiemdziesiąt tysięcy Polaków wstąpiło ochotniczo do polskiego wojska, aby bronić swojej ojczyzny przed bolszewikami. W wielu kościołach trwały całodzienne adoracje Najświętszego Sakramentu. Czy dzisiaj w setną rocznicę bitwy warszawskiej jesteśmy zdolni do choćby symbolicznego gestu dla Polski i Polaków, np. do sierpniowej abstynencji od alkoholu albo choćby do sumiennego respektowania ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa, choćbyśmy nawet osobiście nie byli do tego zbytnio przekonani.
Zauważmy, że Maryja wędruje samotnie (albo tylko z Józefem). Maryja wiernie wypełnia wolę Bożą, chociaż zapewne po ludzku się boi, niepokoi, o siebie, o dziecko, o reakcję Józefa na Zwiastowanie. Wszystkie problemy, trudności, niepokoje ufnie zawierza Bogu, o czym świadczy wyśpiewany przez nią Magnificat.
2. Zobaczę radość na twarzy Elżbiety, która wita Maryję (w. 40). Starsza kobieta cieszy się, że w ogóle ktoś ją odwiedził, że ktoś jej pragnie pomóc i że jest to Matka Mesjasza. Pomyślmy o naszych spotkaniach z ludźmi, szczególnie ze starszymi, samotnymi, chorymi. Czy one w ogóle są, a jeśli są, to jak wyglądają? W czasie obecnej zarazy odwiedziny niektórych potrzebujących osób są niemożliwe. Zawsze jednak dostępny jest kontakt przez telefon lub inne środki współczesnej komunikacji. Czy przynajmniej w ten sposób chcemy się kontaktować i wspierać tych, którym jest trudniej niż nam? Dwie kobiety z pokorą wychodzą sobie naprzeciw. Maryja i Elżbieta obejmują się z miłością i szacunkiem. Będę kontemplował ich spotkanie, gesty, rozmowy. Wydaje mi się, że spotkanie w Ain Karim mogło być realizacją przesłania psalmu 133: „Oto jak dobrze i jak miło, gdy bracia mieszkają razem; jest to jak wyborny olejek na głowie, który spływa na brodę Aarona, który spływa na brzeg jego szaty, jak rosa Hermonu, która spada na górę Syjon: bo tam udziela Pan błogosławieństwa, życia na wieki” (Ps 133).
3. Jakie są moje relacje z bliskimi, w rodzinie, w sąsiedztwie, w naszej eucharystycznej i parafialnej wspólnocie? Czy potrafię wychodzić naprzeciw wszystkim bez wyjątku? Zdaję sobie sprawę, że jako ksiądz jestem powołany do służenia wszystkim jak Chrystus, także moim osobistym wrogom. To wcale nie jest łatwe i dlatego, abym mógł wypełnić to zadanie potrzebuję waszej systematycznej modlitwy. Teraz niech każdy i każda zastanowi się i uczciwie odpowie na pytanie, czy są takie osoby, których unikam i z różnych powodów nie potrafiłbym im usłużyć? Kto to jest? Wymieńmy takie osoby z imienia i nazwiska. To są osoby, które w jakiejś sytuacji nas zraniły i do dziś mamy do nich o coś pretensje. W serdecznej modlitwie poproszę Maryję, aby pomogła mi zbliżyć się do nich i przebaczyć im, podobnie jak Chrystus im przebaczył.
4. Będę wpatrywał się w Maryję, która pełna wdzięczności wyśpiewuje przed Bogiem swoją radość. Wielbi Boga za Jego dobroć i miłosierdzie. W Nim samym odkrywa swoją godność i wartość. Dziękczynienie jest akceptacją życia. Niewdzięczność jest grzechem niewiary. Maryja cieszy się swoim powołaniem. Modlitwa Maryi staje się zwierciadłem jej duszy.
Dziękuję tobie Panie, za moje życie, za to, że jestem księdzem i że mogę realizować powołanie kapłańskie już na ósmej parafii. Dziękuję za zaufanie, za ludzi, których postawiłeś na mojej życiowej ścieżce i powierzyłeś mojej duszpasterskiej pieczy. W obecnym czasie szczególnie dziękuję Ci za młynnieńskich parafian. Pokornie proszę o kapłańskie serce dla mieszkańców Młynnego i o to bym nawróciwszy się, utwierdzał w wierze moich braci i siostry (por. Łk 22, 32).
5. Z wnikliwą uwagą będę odkrywał w kolejnych wersetach Magnificat duchowe piękno Maryi (ww. 46 – 55). Jakie cechy Maryi szczególnie mnie poruszają. Będę wpatrywał się w Maryję i nasycał własne wnętrze pięknem Jej wnętrza.
Jednym z istotnych wątków w pieśni Maryi jest radość i wdzięczność. Maryja po męczącej i niebezpiecznej wędrówce z Galilei do Judei w domu Zachariasza Elżbiety odkrywa szczególną miłość Bożą i wyśpiewuje jej piękno. Maryja jest zachwycona Bogiem i Jego miłością do niej samej, do narodu izraelskiego i do całej ludzkości – „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim” (ww. 46 – 47).
Imponuje mi także pokora i ofiarność Maryi, a także gotowość służby potrzebującym.
6. Co mogę powiedzieć o mojej osobistej modlitwie? Pierwsze pytanie czy ona jest. Dla tych, którzy się nie modlą, nie mam dobrej wiadomości. KKK w numerze 2744 naucza, że „Kto się modli, z pewnością się zbawia; kto się nie modli, z pewnością się potępia .Wszyscy błogosławieni w niebie (z wyjątkiem dzieci) dostąpili zbawienia przez modlitwę. Wszyscy zaś potępieni, nie modląc się, upadli. Gdyby się modlili, nie zginęliby. Największą ich udręką w piekle będzie świadomość, że mogli się tak łatwo zbawić, wypraszając u Boga potrzebne łaski, teraz jednak jest już za późno…”. Jeśli kto się modli, to niech odpowie na kolejne pytanie, czy jego modlitwa jest sporadyczna, czy regularna. Warto też zastanowić się nad motywacją modlitwy. Czy modlę się z poczucia obowiązku, czy z miłości i dziecięcego oddania? Oczywiście lepsza jest modlitwa wypływająca z miłości i szczerej ochoty, ale chcę tutaj z naciskiem podkreślić, że lepiej modlić się z poczucia obowiązku niż nie modlić się wcale. Jakość modlitwy jest odbiciem jakości mojego wnętrza. Które słowa Maryi mógłbym powtórzyć jako swoje, a które wydają mi się obce i odległe?
7. W serdecznej rozmowie z Maryją poproszę Ją, aby rozmiłowała mnie w pokornej służbie i głębokiej wewnętrznej modlitwie. O to samo pomodlę się dla moich bliskich. Zakończę modlitwą Magnificat.
Uwaga:
Teksty pisane kursywą pochodzą z książki ks. Krzysztofa Wonsa „Modlitwa Ewangelią na każdy dzień” tom 4 (Okres Zwykły), Kraków 2006, s. 331.
Parafia Rzymskokatolicka Młynne. Wszystkie prawa zastrzeżone. A.D. 2024 ©