Przywilej i obowiązek upominania (ks. Franciszek)

Proszę powoli dwukrotnie przeczytać tekst Ewangelii z 23. Niedzieli Zwykłej „A” Mt 18, 15 – 20

Uwaga: Teksty pisane kursywą pochodzą z Tygodnika Katolickiego „Gość Niedzielny” nr 36 (z 6.09.2020) s. 15.

1. W niedzielę 13.09.2020 roku rozpoczniemy X Tydzień wychowania. Przy tej okazji warto uświadomić sobie, że nie ma dobrego wychowania bez stawiania wymagań.Trzydzieści lat temu, podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Polski, Jan Paweł II zwrócił się do młodzieży, wypowiadając słowa o ogromnym znaczeniu: >>Musicie od siebie wymagać, choćby inni od was nie wymagali<<. Żyjemy w czasach, w których dominuje tzw. >>wychowanie bezstresowe<<. W pierwotnych założeniach są tu opinie, z którymi możemy się wszyscy zgodzić: lepiej jest z dziećmi rozmawiać, niż na nie krzyczeć, lepiej im wytłumaczyć, niż po prostu zakazać, lepiej jest znaleźć inną karę niż klaps. Niekoniecznie musi tu chodzić o pozwalanie dzieciom na wszystko. Chodzi o to, w jaki sposób pomóc im znaleźć granice.

Żeby jednak rodzice mogli wskazywać swoim dzieciom granice tego, co jest właściwe, a co nie, potrzebują je najpierw określić dla samych siebie. Ktoś, kto nie wymaga od siebie, nie umie stawiać zdrowych wymagań innym. Wtedy rzeczywiście >>wychowanie bezstresowe<< staje się wychowaniem bez wymagań. Ktoś, kto nie umie jasno określić granic w swoim życiu, kto zamazuje różnice między dobrem a złem, ten nie nauczy swoich dzieci, jak wybierać to, co najcenniejsze”[1]. Jednym z form wymagań jest umiejętność upominania. Ewangelia mówi dziś o braterskim upomnieniu. Temat ten nie jest modny w XXI wieku. Polityczna poprawność sprawiła, że współczesny uczeń Chrystusa boi się kogokolwiek upominać. Nie chcemy się narazić na zarzut nietolerancji lub wtrącania się w nieswoje sprawy. Kiedy jednak ktoś wyrządza innym lub sobie samemu krzywdę, nie wolno milczeć. Bierność byłaby współudziałem w złu. Katechizm wylicza aż dziewięć grzechów cudzych (1. Namawiać kogoś do grzechu. 2. Nakazywać grzech. 3. Zezwalać na grzech. 4. Pobudzać do grzechu. 5. Pochwalać grzech drugiego. 6. Milczeć, gdy ktoś grzeszy. 7. Nie karać za grzech. 8. Pomagać do grzechu. 9. Usprawiedliwiać czyjś grzech). Grzech cudzy popełnia osoba, która nie reaguje właściwie i odpowiedzialnie na grzech innego człowieka. Upominanie nie jest potępianiem czy wywyższaniem się, nie jest także zabawą w Boga. Jest uczynkiem miłosierdzia, apelem do wolności bliźniego. Bracie, siostro postępujesz niewłaściwie, ale odtąd możesz się zmienić.

2. Kto kogo ma prawo, a nawet obowiązek upominać? Wszystko zależy od panujących między nami relacji. Z zasady nie upominamy obcych sobie ludzi, chyba że dokonują poważnego zgorszenia lub czynią coś, co bezpośrednio zagraża ich życiu. Im bardziej kogoś kocham, tym bardziej troszczę się o niego. I tym większe mam prawo, a nawet obowiązek zwrócenia uwagi na zło. Upomnienie jest ważnym elementem wychowania. Upominając, trzeba mieć pod kontrolą własne negatywne emocje i nie wolno upokarzać upominanego. Najczęstszy błąd popełniany podczas upominania polega na tym, że nie upominamy wtedy, kiedy potrzeba, tylko wtedy kiedy wskutek nagromadzenia się zła na kogoś się wkurzymy i wówczas wraz z upomnieniem wylewamy na upominanego własne złe emocje. Bywa i tak, że dziecko powinno upomnieć ojca lub matkę. Duszpasterze zazwyczaj upominają owce, ale nieraz i pasterzowi potrzebne jest napomnienie ze strony owiec.

3. Jak upominać? Rozumnie i z miłością. Warto starannie dobierać słowa i znaleźć właściwy moment. Warto zauważyć dobre cechy osoby upominanej i przypomnieć je na początku rozmowy. To nie jest tak, że upominany jest zły, tylko podejście do konkretnej sprawy jest u niego niedobre. Istotne jest także oddzielenie grzechu od grzesznika. Św. Augustyn naucza, że „Pan Bóg kocha grzesznika, ale nienawidzi grzechu”. Dlatego lepiej unikać ogólnych sformułowań typu „jesteś osobą spóźnialską” albo „jesteś kłamcą”. Krzywdzące są określania - „ty zawsze” lub „ty nigdy”, które zdarzają się zwłaszcza w kłótniach małżeńskich. Ogólniki zamykają karconego na przyjęcie krytyki. Dlatego lepiej jest nazywać sprawy po imieniu, konkretnie powiedzieć o jakie zło chodzi. Upominanie jest po ludzku bardzo trudne dla obu stron. Upominający naraża się na utratę sympatii, a nawet przyjaźni. Nikt nie lubi być upominanym, bo to jest upokarzające, bolesne. Braterskie upomnienie jest jednak nieodzowne dla rozwoju człowieka. Zdolność do wzajemnego upomnienia jest miarą autentyczności ludzkiej relacji. Dlatego jestem bardzo wdzięczny tym parafianom, którzy potrafią sprawiedliwie, merytorycznie i obiektywnie ocenić moją postawę i pracę duszpasterską i jeszcze potrafią to wyrazić w spokojnej rozmowie w kulturalny sposób.

4. Jezus wprowadza zasadę stopniowania upomnienia: najpierw w cztery oczy, potem przy świadkach. Gdy to nie skutkuje, należy powiadomić wspólnotę Kościoła. „A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik” (w. 17). Przy interpretacji tych słów, warto zwrócić uwagę na kontekst. Tuż przed fragmentem o upominaniu czytamy o pasterzu szukającym zagubionej owcy. Wiersz 14 brzmi: „tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby nie zginęło jedno z tych małych”. W wierszach następnych jest mowa o obowiązku przebaczania aż 77 razy czyli zawsze. Upomnienie braterskie nawet w najostrzejszej formie jest poszukiwaniem zagubionego. Nie jest też odmową przebaczenia, ale radykalnym wezwaniem człowieka do tego, aby uznał grzech i był gotów przyjąć przebaczenie. Kościół, stosując w nadzwyczajnych sytuacjach karę ekskomuniki, czyli wykluczenia grzesznika ze wspólnoty, ma zawsze na uwadze jego dobro. Kara ma cel naprawczy, jest radykalnym wezwaniem do nawrócenia. To ma sens oczywiście wtedy, gdy upominany jest osobą wierzącą i przejmie się możliwością utraty wiecznego zbawienia.

 [1] Mirosław Brożek SI, „...choćby inni od was nie wymagali”, Deon, 2014


dodano 06.09.2020

Parafia Rzymskokatolicka Młynne. Wszystkie prawa zastrzeżone. A.D. 2024 ©

... ...