"Przez człowieczeństwo do bóstwa" (x.Franciszek)

Proszę powoli dwukrotnie przeczytać tekst Ewangelii z 5 Niedzieli Wielkanocnej „A”J14, 1 –12

Pewien młodzieniec, idąc do miasta, spotkał na skrzyżowaniu dróg mnicha i zapytał go, która droga prowadzi do celu i ile czasu zajmie mi dojście do centrum? – Idź dalej proszę – odpowiedział mnich. – Ale dokąd? – odparł młody człowiek – pytałem cię przecież o drogę do miasta i o jej długość. – Musisz iść, trzeba, abyś zrobił parę kroków – odpowiedział mnich – bym zobaczył, jakim tempem idziesz i wtedy dopiero będę mógł ci pokazać właściwą drogę i określić czas jej pokonania!

1. Po co dziś przyszliśmy do kościoła? O czasu do czasu warto postawić sobie takie pytanie. Mam nadzieję, że przede wszystkim po to, aby uwielbić Boga. Aby oddać cześć Bogu Ojcu przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym. Ale także, aby zadośćuczynić obowiązkowi uczestniczenia we Mszy św. niedzielnej. Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego podpisanym i promulgowanym przez papieża św. Jana Pawła II 25 stycznia 1983 roku czytamy o obowiązku uczestnictwa we Mszy św. „bądź w sam dzień świąteczny, bądź też wieczorem dnia poprzedzającego” (kan. 1248, & 1). A ponieważ pośród szalejącej pandemii mamy powody, by lękać się o przyszłość, dlatego przychodzimy do kościoła także po to, by nabrać otuchy. I dzisiaj słyszymy, że lekarstwem na naszą obawę jest wiara. Jezus zadaje pytanie. (Czy) „wierzycie w Boga?” (w. 1) I daje intrygującą odpowiedź: „I we Mnie wierzcie!” (w. 1). Wiara w Boga jest pierwszą częścią pozytywnej odpowiedzi. Kolejną, równie ważną jest wiara w Jezusa – jako Boga, który stał się człowiekiem dla naszego zbawienia. Te dwa zdania to jeden z wielu dowodów na to, że Jezus uważa się za równego Bogu. Kolejna wskazówka pojawia się kilka wersetów dalej: „Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie” (w. 10). Poważne potraktowanie obu zdań z dzisiejszej perykopy rodzi określone konsekwencje: Albo Jezus jest szaleńcem, albo mówi prawdę. Nie ma innej opcji. A jeśli mówi prawdę, to znaczy, że Bóg nie jest tylko odległym Stwórcą i Sędzią, ale jest Bogiem bliskim, który wszedł w ludzką historię, aby objawić nam siebie i dać nam zbawienie. Jest drogą, prawdą i życiem. Odkrywamy tę drogę stopniowo jak uczniowie idący do Emaus. Kiedy zapłonie w nas serce, wtedy dociera prawda i zaczynamy inaczej żyć.

2. „Idę przecież przygotować wam miejsce” (w. 2). Mamy rezerwację w niebie na nasze imię i nazwisko, ale mimo to ciągle mamy trudność z wyobrażeniem sobie miejsca wiekuistej radości. Nasz problem dobrze wyraża werset z Pierwszego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian: „...ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9). Pytamy: Jak tam będzie? Co nas czeka? Warto zwrócić uwagę, że nie będzie to nie hotel „all inclusive”, ale dom. Będzie to dom Ojca. Dom to nie tylko mury, dom to miejsce, w którym jestem u siebie. Tutaj na ziemi, w doczesnej rzeczywistości mamy czasem odczucie, że nie umiemy znaleźć sobie miejsca. Czy nie jest tak, że raz po raz, zwłaszcza w chwilach trudnych, dopada nas tęsknota za prawdziwym, idealnym domem? Z ogródkiem lub bez, jak kto lubi, z widokiem na góry lub morze, albo na jedno i drugie. Domem, w którym nigdy nie przecieka dach, nie psują się krany, nie wysiada piec, nie przychodzą rachunki za prąd i gaz. Domem, w którym nie słychać kłótni, płaczu, pretensji. A za to często słychać radosny śpiew i śmiech. Domem, który omijają wirusy, bakterie, choroby i śmierć. Czy te intuicje mają się jakoś do nieba? Wiemy tyle, że Jezus obiecuje nam miejsce w domu. I mniej więcej zdajemy sobie sprawę, czym dom powinien być.

3. „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?” (w. 5). Tomasz już przyzwyczaił nas do swojego sceptycyzmu. Apostoł Filip dorzuca swoje trzy grosze: „Pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy” (w. 8). Kochani Apostołowie, jak dobrze, że tak prosto z mostu mówicie Panu o swoich rozterkach. Wasza szczerość jest piękna i prostolinijna. Nie bawicie się w polityczną poprawność, nie zwracacie uwagi na to, co usłyszeniu takich pytań może sobie pomyśleć Pan Jezus lub wspólnota Apostołów. Swoje wątpliwości wyrażacie po kilku latach formacji w szkole Jezusa. My też jesteśmy od (wielu) lat w tej samej szkole i wciąż jak Tomasz szukamy drogi. Niby ją znamy, a przecież w trudnych momentach nie zawsze wiemy, dokąd iść. Raz po raz zastanawiamy się, czy podążamy we właściwym kierunku. I jak apostoł Filip chcielibyśmy doświadczyć Boga, choć przecież powtarzamy codziennie: „Wierzę w jednego Boga” i często modlimy się do Niego „Ojcze nasz”. Rozterki i tęsknota są nieodłącznymi towarzyszami ziemskiego pielgrzymowania.

4. Zjednoczenie natur. W Chrystusie mamy do czynienia z jedną jedyną „Osobą” oraz z dwiema „naturami” – ludzką i boską. Odwiecznie istnieje Syn Boży, druga osoba Trójcy i Jego boska natura. Człowiek Jezus z Nazaretu zaczyna istnieć w momencie biologicznego poczęcia. Wówczas druga Osoba Trójcy, pozostając tym, czym była (Bogiem), staje się tym, czym nie była (człowiekiem). Posiada odtąd dwie natury: ludzką i boską. W zjednoczeniu natury boskiej i ludzkiej w Chrystusie Panu zachowana jest odrębność, całkowitość i nierozdzielność obu natur: boskiej i ludzkiej. Syn Boży stając się człowiekiem nie utracił ani nie zmienił swej boskiej natury, lecz przyjął do swej osoby Bożej ludzką naturę jako drugą własną naturę i zaczął w niej istnieć, działać. Twierdzenie o zjednoczeniu osobowym zawiera trzy aspekty: 1. w Chrystusie jest jedna osoba Syna Bożego 2. są dwie natury boska i ludzka 3. te dwie natury są integralne, mające każda własną wolę i działanie. Zjednoczenie osobowe dokonało się z chwilą poczęcia natury ludzkiej Jezusa w łonie Bogarodzicy i pozostało po śmierci ciała Jezusa.

5. Bóg i człowiek Stwierdzenia te mają niezwykłe wprost znaczenie dla właściwego spojrzenia na Jezusa i Jego życie oraz dla odkrycia Jego znaczenia dla nas. Wynika z nich przede wszystkim, że to, co On mówi, czyni i przeżywa jest równocześnie Boskie i ludzkie. Sobór Watykański II następująco podkreślił ten fakt: „Syn Boży... Ludzkimi rękoma pracował, ludzkim myślał umysłem, ludzką działał wolą, ludzkim sercem kochał” (KDK 22). Podstawą do takich stwierdzeń jest Ewangelia, gdzie czytamy, że Jezus wzrastał w mądrości, w latach i w łasce (Łk 2,52), ucząc się tego, co ludzkie. Gdy patrzymy na Jezusa Chrystusa, dostrzegamy, jak z Jego słów i czynów wyłania się Jego wszechstronna nadzwyczajność. Naucza nie tak jak uczeni w Piśmie. Dokonuje cudownych czynów i znaków, które można wyjaśnić tylko tym, że posiada Boską moc. To dzięki niej może uzdrawiać, panować nad zjawiskami natury, rozmnażać chleb, a zwłaszcza odpuszczać grzechy. Posiada szczególną wiedzę, która przekracza ludzkie zdolności poznawcze, dzięki której zna ludzkie myśli i swoje przeznaczenie (trzykrotnie zapowiadał swoją mękę i zmartwychwstanie). Przede wszystkim jednak był świadomy, że łączy Go szczególna i jedyna więź z Bogiem, którą wyrażał, zwracając się do Boga: „Abba – Ojcze”. To określenie wskazuje, że więź między Synem i Ojcem wynika z udziału w tej samej Boskości. Jezus jest nie tylko prawdziwym człowiekiem, ale także „prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem”. Prawdziwe człowieczeństwo Jezusa jest więc jakby narzędziem, zwierciadłem i ikoną Jego Boskości. Jeśli w Chrystusie byłyby dwie osoby, to Maryja nie mogłaby stać się Matką Boga. Gdy Syn Boży przyjmuje ludzką naturę jako własną, to Maryja dając początek tej naturze rodzi Syna Bożego jako człowieka. Nie jest Ona, rodzicielką bóstwa, lecz osoby Syna Bożego w Jego człowieczeństwie. Nauka o jednej osobie Bożej w Chrystusie Panu i dwu Jego integralnych naturach jest dogmatem wiary uroczyście ogłoszonym.

6. „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (w. 9). Człowieczeństwo Jezusa było „miejscem”, w którym zajaśniało Jego bóstwo. Ludzka więź z Jezusem, przyjaźń z Nim, prowadzi do więzi z Bogiem. Przez człowieczeństwo Jezusa odkrywamy tajemnicę Boga. Tę prawdę mocno podkreślała św. Teresa z Avila. „Nie jesteśmy aniołami, mamy ciało” – pisała. Dlatego „widzimy Jezusa jako człowieka wśród słabości i cierpień, i On dotrzymuje nam towarzystwa”. „Kto ma przy boku takiego dobrego przyjaciela, ten wszystko zdoła wytrzymać”.

Uwaga:

Teksty pisane kursywą pochodzą z Tygodnika Katolickiego „Gość Niedzielny” nr 19 (z 10.05.2020) s. 17.


dodano 18 dni temu

Parafia Rzymskokatolicka Młynne. Wszystkie prawa zastrzeżone. A.D. 2024 ©

... ...