Proszę powoli dwukrotnie przeczytać tekst Ewangelii z uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego „A” Mt 28, 16 – 20
Bądź uwielbiony w ukojeniu i pokoju mojego serca, który jest dla mnie darem w czasie obecnej modlitwy.
1. „A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili” (w. 17). Apostołowie wątpili, a jednak oddali Jezusowi pokłon. Użyty tu czasownik „wątpili” (gr. editasan) pojawia się jeszcze tylko raz w Nowym Testamencie. Gdy Piotr postawił pierwsze kroki na wodzie i zaczął tonąć, zawołał: „Panie, ratuj!” (Mt 14, 30). Jezus, podając mu wtedy dłoń, powiedział: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?” (Mt 14, 31). Wydaje się, że ta scena dobrze oddaje stan ducha apostołów po zmartwychwstaniu. Niby już chodzą po wodzie, czyli wierzą w zmartwychwstanie, ale wciąż stawiają niepewne kroki. Gdy toną, wołają: „Panie, ratuj!” (Mt 14, 30). Jedenastu w chwili wniebowstąpienia nadal jest ludźmi „małej wiary”. Czyż nie podobnie jest z nami? Wierzyć – to chodzić po wodzie. Wiara współistnieje często ze znakami zapytania. Co wcale nie znaczy, że niewiara daje pewność. Bynajmniej. My, wierzący, gdy toniemy, wiemy przynajmniej, do kogo zwracać się prośbą o ratunek.
W kontekście powyższych rozważań bardzo niepokoję się o takich ludzi, którzy są bardzo pewni swojej wiary, którzy twierdzą, że nie mają i nigdy nie mieli wątpliwości. Znam wielu ludzi, którzy prawie codziennie modlą się o pogłębienie swojej wiary i często proszą słowami zapisanymi w Piśmie św., np. takimi: Wierzę, Panie, ale pokornie proszę razem z ojcem epileptyka - zaradź memu niedowiarstwu (por. Mk 9, 24). Wierzę, Panie, ale pokornie proszę razem z Apostołami, przymnóż mi wiary (por Łk 17, 5). Wołanie o pogłębienie osobistej wiary jest zarazem wołaniem o pokorę, abyśmy w chwili próby nie wstydzili się poprosić Boga i nie próbowali rozwiązywać swoich problemów samodzielnie.
2. Ostatni nakaz Jezusa obejmuje cztery działania:
a) „idźcie” – Kościół ma być w drodze do ludzi, do całego świata; dzisiaj już nie wystarczy zadawalać się tymi, którzy sami przychodzą do kościoła, czy ewentualnie modlą przed kościołem, zresztą obecnie w czasie pandemii jest takich ludzi zdecydowanie mniej; natomiast poszukując nowych wyznawców Chrystusa należy czynić to pokornie, a nie nachalnie, trzeba pozwolić osobie, której proponuje się wiarę, aby mogła dać odpowiedź negatywną i poszła swoją drogą;
b) „nauczajcie” − takie tłumaczenie greckiego wyrazu „matheteusate” w wersji przed chwilą odczytanej nie oddaje wiernie słów Jezusa. Lepsze jest tłumaczenie zawarte w Biblii Paulistów - „Pozyskujcie uczniów we wszystkich narodach”. Szkoła Jezusa powinna się powiększać. Choć sami jesteśmy uczniami z małą wiarą, to jednak jesteśmy zobowiązani do zapraszania nowych uczniów; trzeba też zgodzić się na to, że nasi uczniowie mogą prześcignąć nas w wierze i po jakimś czasie być bliżej Jezusa niż my, wiara jest najpierw owocem łaski, a nie tylko ludzkiego starania;
c) „udzielajcie chrztu” – chrzest jest inicjacją, początkiem życia wiarą, zanurzeniem w miłość Boga w Trójcy Osób, jest bramą do kolejnych sakramentów;
d) „Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem”. Nie wystarczy tylko chrzcić i udzielać innych sakramentów. Konieczne jest także przekazywanie całości doktryny. Mamy zachowywać wszystko, czego Jezus nas nauczył. Bez selektywnego wybierania tego, co nam odpowiada. W naszych młynieńskich warunkach chodzi o to, aby do własnego i innych znudzenia powtarzać i tłumaczyć podstawowe prawdy i nie zrażać się, tym, że ktoś moje tłumaczenie przewrotnie zinterpretuje (poprawne odmawianie modlitwy „Zdrowaś Maryjo”).
3. Wierność wobec misyjnego zadania wymaga zachowania wszystkich czterech poleceń Pana. Zdarza się w Kościele przeakcentowanie jednego nakazu kosztem drugiego. Kościół ma wychodzić do ludzi po to, by ich czynić uczniami, udzielać sakramentów i nauczać. Nie można skupiać się na samej doktrynie czy sakramentach bez wychodzenia do świata, bo wtedy możemy stać się towarzystwem wzajemnej adoracji. Sakramenty i doktryna wzajemnie się dopełniają. Sakramenty bez nauczania mogą być traktowane jak magia. A nauczanie bez sakramentów zamienia się w doktrynerstwo czy moralizatorstwo.
Pokornie proszę Ducha Świętego o światło i uległość wobec Bożych natchnień, które ukażą mi właściwe proporcje pomiędzy poszczególnymi zadaniami. W obecnym czasie ważną formą wychodzenia do ludzi jest przestrzeń wirtualna. Bardzo dziękuję tym wszystkim osobom, które mi pomogły w tym wyjściu poprzez montaż w kościele kamery i prowadzenie rozbudowanej strony internetowej. Dziękuję także tym wszystkim, którzy modlą się ze mną na codziennej adoracji i różańcu. Regularne wiadomości tekstowe i telefony które otrzymuję także od ludzi spoza Młynnego są świadectwem, jak bardzo taka forma modlitwy jest bardzo potrzebna nie tylko modlącym się w kościele, ale także internautom i pomaga im lepiej przeżyć czas izolacji i kwarantanny.
4. „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni” (w. 20). Jezus, rozstając się z uczniami, zapewnia, że pozostanie z nimi. Będzie to już inna obecność. Wiąże się ona z misyjnym posłaniem. Idźcie, nauczajcie, a Ja będę z wami. Ta obietnica skonkretyzuje się w dniu zesłania Ducha Świętego. Jezus mówi, że będzie z nami przez wszystkie dni. Zauważmy powtarzające się wyrażenia: „wszelka władza”, „wszystkie narody”, „zachowujcie wszystko” i wreszcie „wszystkie dni”. Bóg znaczy wszystko albo nic.
Pewni obecności Zmartwychwstałego Pana w całym naszym życiu troszczmy się o Jego szczególną obecność w niektórych momentach dnia: w osobistej lub rodzinnej modlitwie porannej, wieczornej, w innym czasie oraz w niektórych miejscach: w kościele, w domu, o tej porze roku także w plenerze. Ten szczególny czas jest zachętą i wezwaniem do ofiarowania Bogu całego naszego dnia, poszczególnych zadań do wypełnienia także tych nielubianych i trudnych, także naszych chwil wytchnienia i odpoczynku, a przez to całego życia.
Uwaga:
Teksty pisane kursywą pochodzą z Tygodnika Katolickiego „Gość Niedzielny” nr 21 (z 24.05.2020) s. 17.
Parafia Rzymskokatolicka Młynne. Wszystkie prawa zastrzeżone. A.D. 2024 ©