Pokój, nawrócenie, przebaczenie (ks. Franciszek)

Proszę powoli dwukrotnie przeczytać tekst Ewangelii z 3. Niedzieli Wielkanocnej Łk 24, 35 – 48

 

Uwaga: Teksty pisane kursywą: ks. Tomasz Jaklewicz, "Pokój, nawrócenie, przebaczenie" w „Gość Niedzielny” nr 15 (z 18.04.2021) s. 15.

 

Fragment 4. punktu w cudzysłowie pochodzi z artykułu ks. Robert Skrzypczak "Kościół zmartwychwstanie" w „Gość Niedzielny” nr 15 (z 18.02.2021) s. 14.

1. Nie dziwmy się lękowi i wątpliwościom apostołów. Widok kogoś, kto wyszedł z grobu może przyprawić o zawrót głowy. Natomiast słowa Zmartwychwstałego Pana „Pokój wam!” (w. 36) nie są konwencjonalnym pozdrowieniem. Chrystus przynosi dar pokoju, który jest owocem Jego męki, śmierci i zmartwychwstania. To pokój wynikający z pojednania nieba z ziemią, człowieka z Bogiem. Ten pokój jest lekarstwem na nasze lęki, obawy, napięcia, podziały. Pokój, którego nie może dać nikt inny. „Kiedy Bóg obdarza nas pokojem, wtedy jesteśmy zaakceptowani, możemy zaakceptować siebie nawzajem. (…) Im większy pokój łączy nas z Bogiem, tym większy pokój w nas samych i tym bardziej możemy obdarzać się także pokojem nawzajem” (Benedykt XVI). W ten sposób stajemy się ludźmi pokoju.

Wielkanocny dar Chrystusowego pokoju jest pewny i powszechny. Do nas należy takie duchowe usposobienie, abyśmy byli zdolni ten dar przyjąć i aby on mógł w nas owocować.

2. Zmartwychwstały Pan jest kimś cielesnym, konkretnym. Nie jest zjawą, duchem. Dlatego także wiara powinna być konkretna, wcielona. Nie można wiary traktować tylko jako sprawy czysto duchowej intelektualnej lub uczuciowej. Chrześcijaństwo głosi wcielenie Boga oraz zmartwychwstanie. Mamy więc „zejście” Boga w cielesność, mamy zbawienie dokonujące się przez ofiarę z ciała i wreszcie mamy odnowioną formą cielesności przez zmartwychwstanie. Wiara ma zawsze kształt wcielony w konkret życia: ta wspólnota parafialna, ta Msza święta, ten kościół, ten konfesjonał, ten ksiądz, ten bliźni, któremu służę itd. W paryskim kościele św. Augustyna stoi konfesjonał, przy którym wyspowiadał się i nawrócił młody Karol de Foucauld. Przypomina o tym tablica, że to dokonało się tutaj (fr. ici) 30 października 1886 roku. Dotknięcie Zmartwychwstałego nie jest abstrakcją, dokonuje się w sakramentalny sposób w Kościele.

Warto zauważyć, że w naszej łacińskiej tradycji wszystkie sakramenty są udzielane przez dotyk. Inaczej jest w tradycji wschodniej, gdzie namaszczenie dokonywane jest czasem za pomocą pędzelka, a Najświętszą Eucharystię podaje się łyżeczką.

3. „W imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy do Jeruzalem” (w. 47). Przemiana świata zaczyna się od nawrócenia pojedynczego człowieka i odpuszczenia jego grzechów. Apostołowie stają się świadkami Chrystusa nie po to, aby opowiadać o przyszłym świecie w niebie lub dywagować o życiu wiecznym. Otrzymują misję głoszenia Jezusa jako jedynego, który naprawia świat na najgłębszym poziomie. Marksiści wzywają do naprawy świata przez zmianę struktur. Trzeba zburzyć stary ład. A wtedy pojawi się także nowy lepszy człowiek. Ta recepta okazała się porażką. Jeśli człowiek się nie nawróci, świat nie zmieni się na lepsze. Bł. Karol de Foucauld wszedł do kościoła św. Augustyna tylko z zamiarem rozmowy. Przedstawił się wikaremu ks. Huvelinowi jako niewierzący i poprosił o rozmowę na temat religii. Ksiądz zamiast dyskusji zaproponował mu spowiedź i Komunię św. Bez tego spotkania ze Zmartwychwstałym Panem nie narodziłby się przyszły apostoł muzułmanów. Taka jest logika Boga. Od jednego narodu do wszystkich narodów. Od Jeruzalem na cały świat. Od pojedynczego człowieka do wszystkich ludzi.

4. W tę właśnie logikę wpisuje się ciekawa i zarazem dramatyczna historia Kościoła katolickiego w Japonii. Bóg nawrócił w Portugali Franciszka Ksawerego, który uniesiony misyjnym zapałem dotarł z przesłaniem ewangelicznym do Chin i do Japonii. W Japonii wskutek niedostatecznej ilości misjonarzy rozpoczął zakładanie małych wspólnot, zarządzanych przez świeckich. Po kilkudziesięciu latach działalności ewangelizacyjnej w tym kraju działało około 220 tysięcy wiernych i 40 kapłanów. W tym czasie w Europie obradował sobór trydencki, który postanowił, iż każdy katolik co najmniej raz w roku powinien przystępować do sakramentu pokuty. Misjonarze jezuiccy uczyli ich zatem, że pojednanie człowieka z Bogiem może się dokonać dzięki prawdziwej skrusze. Szogunowie początkowo pozytywnie nastawieni do chrześcijaństwa, zaczęli stopniowo podejrzewać misjonarzy o wrogie zamiary jak szpiegostwo i imperializm europejski. W końcu władze Japonii zakazały wyznawania chrześcijaństwa pod karą śmierci i zobowiązały całą ludność do przyjęcia buddyzmu lub szinto. Rozpoczęto okrutne prześladowania katolików japońskich, w tym masowe egzekucje, które miały działać odstraszająco. W krótkim czasie wierni zostali pozbawieni kapłanów, a chcąc trwać przy Chrystusie sami przekształcili się w podziemne grupy słowa i modlitwy, dające sobie wzajemne wsparcie. Wówczas najbardziej brakowało im sakramentalnej spowiedzi. Dlatego dopuszczono praktykę, „że gdy ktoś wykazał szczerą skruchę, to znaczy głęboko żałował za swoje grzechy, mógł się spodziewać miłosierdzia od Boga, natomiast prawdziwą spowiedź należało przełożyć do momentu aż będzie dostępny kapłan. Gdy wypadała dłuższa podróż, wybuchała wojna albo jakiś lokalny konflikt, a nie było kapłanów, można było uzyskać pojednanie z Chrystusem pod warunkiem gotowości do jak najszybszego wyspowiadania się, gdy tylko nadarzy się taka okazja. Ułożono nawet specjalną modlitwę, nazywaną po japońsku >>Orasho<< (z łacińskiego >>oratio<<), którą odmawiano codziennie. Dawała ona ludziom pociechę. Gdy zdarzyło się, że cesarscy urzędnicy zmuszali chrześcijan do deptania obrazu Chrystusa, a ci ulegali naciskom despoty, po powrocie do domu bezzwłocznie odmawiali oni >>Orasho<< z nadzieją, że kiedyś w pojawi się w ich życiu spowiednik i odpuści im w imię Boga wszystkie grzechy”. Przez te wszystkie lata wierzyli, że pewnego dnia Kościół zmartwychwstanie. W ten sposób świeccy chrześcijanie w Japonii przechowali swą wiarę przez 250 lat prześladowań pomimo braku kapłanów i sakramentów. Przetrwali, ponieważ zachwali praktykowali wiarę w małych wspólnotach w domach i zachowywali wspomnienie dawnych sakramentów, zwłaszcza sakramentu pokuty.

My na razie pomimo trzeciej fali pandemii mamy w miarę swobodny dostęp do kościoła i do sakramentów. Jak z tego dobrodziejstwa korzystamy? Czy cenimy sobie spowiedź sakramentalną i eucharystyczna komunię św.? Czy te i inne sakramenty przyjmujemy z wiarą? Czy je omadlamy? Czy jesteśmy za nie wdzięczni Bogu i ludziom?

 


dodano 17.04.2021

Parafia Rzymskokatolicka Młynne. Wszystkie prawa zastrzeżone. A.D. 2024 ©

... ...