Płomień Pański powoduje, że człowiek żyje prawdziwie ludzkim życiem także dzięki kulturze (ks. Franciszek)

Proszę powoli dwukrotnie przeczytać tekst Ewangelii z uroczystości Trójcy Przenajświętszej "B"  Mt 28, 16–20

Uwaga: Teksty pisane kursywą: ks. Tomasz Jaklewicz, "Płomień Pański" w „Gość Niedzielny” nr 21 (z 30.05.2021) s. 15.

1. Różne święta w roku liturgicznym zwracają nam uwagę na poszczególne epizody historii zbawienia lub jakiś wybrany aspekt tajemnicy Boga. Dziś w liturgii spoglądamy na największą tajemnicę, na samego Boga. Zatrzymujemy się jak Mojżesz przed płonącym krzewem Bożej obecności. I podobnie jak ten czcigodny patriarcha my także zdejmujemy sandały i oddajemy Mu pokłon. Bez szacunku dla tajemnicy Boga niczego nie pojmiemy. Bóg objawił Mojżeszowi swoje imię, które brzmi „JESTEM” (to hebrajski tetragram JHWH imienia Boga Jahwe, którego Żydzi z szacunku nie wymawiali, pod spodem samogłoski pochodzące z dwóch innych określeń Boga czyli Elohim i Adonai, których Izraelici zastępczo używali). Jezus przyniósł nam prawdę o Bogu, który JEST Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Jedna Boska natura i trzy Osoby. Często w niedzielę po sumie wyśpiewujemy tę prawdę wiary w słowach: „Chwała bądź Bogu w Trójcy Jedynemu, Ojcu, Synowi, Duchowi Świętemu, Temu, który jest w osobach trojakich, w Bóstwie jednakim”. Doskonała jedność i zarazem zróżnicowanie Osób pozostających ze sobą w relacji, w komunii, we wzajemnym obdarowaniu, w odwiecznej miłości. Dzięki temu objawieniu rozumiemy, dlaczego ów płonący krzew płonie, ale się nie spala. To „płomień Pański”, jak zapisano w Pieśni na Pieśniami (8,6). Żar miłości „to żar ognia”. Doświadczenie tego ognia jest obecne w ludzkiej miłości, zwłaszcza w miłości mężczyzny i kobiety, w ich komunii osób, we wzajemnym obdarowaniu, w stawaniu się jednym ciałem. Święty Jan Paweł II nauczał: „Człowiek staje się odzwierciedleniem Boga nie tyle w akcie samotności, ile w akcie komunii czyli wspólnoty”. Obraz Trójcy wtedy w nim jaśnieje.

2. „Udzielajcie chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (w. 19). „Chrzcić” znaczy dosłownie „zanurzać”. Podczas chrztu zanurza się człowieka w wodzie, ale bardziej tutaj chodzi o zanurzenie w Bogu. Imię ochrzczonego zostaje wpisane w serce Boga. Ojciec, Syn, Duch Święty i ja, Franciszek. Do tej wspólnoty Osób jestem powołany. Kto otwiera się na tę największą miłość, ten przyjmuje także jej prawdę, jej przykazania. „Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (w. 20). Miłość i prawda idą razem. Dziś tak często próbuje się przeciwstawić miłość prawdzie. Co gorsza, próbuje się głosić błędne nauki rzekomo w imię miłości. Kto jednoczy się z Bogiem, ten pragnie tego, czego On pragnie. Jego przykazania nie są wtedy ciężarem, ale drogą rozwoju, stawania się podobnym Bogu. Uwierz w miłość Boga, a wtedy będziesz postępował według Jego prawdy. To jest Dobra Nowina. W naszych czasach raz po raz pojawia się jej zniekształcenie. Powiada się: Bóg cię kocha, a ty żyj tak, jak ci się podoba. Jezus mówi inaczej: mamy zachowywać wszystko, co nam przykazał. Wszystko!

3. „A oto Ja JESTEM z wami…” (w. 20). Jeszcze raz wybrzmiewa w tym zakończeniu Mateuszowej Ewangelii słowo „JESTEM”. W Starym Testamencie Bóg dał ludziom poznać swoje imię. W Nowym ukazał swoją twarz. Jest nią twarz Jezusa Chrystusa. W jakimś sensie „twarzą” Ojca jest dzieło stworzenia, a „twarzą” Ducha Świętego jest Kościół, wspólnota ochrzczonych, czyli zanurzonych w miłości Trójcy. Moja twarz ma jaśnieć blaskiem „płomienia Pańskiego”. Będzie tak, o ile pozostanę blisko płonącego krzewu, o ile pozwolę Bogu, by Jego ogień mnie oczyszczał, rozpalał, przemieniał. Będzie tak, jeśli będę starał się kochać tak, jak Jezus nas umiłował.

4. Jezus wysyłając uczniów z nakazem udzielania chrztu posłał ich, aby szli do ludzi żyjących w konkretnych warunkach kulturowych. Każdej niedzieli celebruję dla was trzy Msze św. Każda z nich trwa ok 60 minut. W Afryce nasz rodak, misjonarz ks. Marek celebruje dla swoich parafian dwie Msze św. Każda z nich trwa ok. dwie godziny. Parafianie z Republiki Środkowoafrykańskiej potrzebują wyrazić swoją religijność śpiewem, tańcem, procesjami nie parzą co chwilę na zegarek. Na tym właśnie polega inkulturacja Ewangelii. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Soboru Watykańskiego II podpowiada, że: „kultura […] oznacza wszystko, czym człowiek doskonali i rozwija wielorakie uzdolnienia swego ducha i ciała; stara się drogą poznania i pracy poddać sam świat pod swoją władzę; czyni bardziej ludzkim życie społeczne tak w rodzinie, jak i w całej społeczności państwowej przez postęp obyczajów i instytucji” (KDK 53).

Obserwując aktualną rzeczywistość dokonującą się obok nas, a może i w nas zastanówmy się, czy mamy do czynienia z kulturą czy może bardziej z antykulturą? Zasadniczo, kiedy rozejrzymy się wokół mamy wrażenie, że otacza nas kultura chwili. Większości z nas nie interesuje nas ani historia ani przeszłość. Powtarzamy zasłyszane opinie, zwłaszcza te, które padają w telewizji i internecie. Nie jesteśmy dociekliwi w poszukiwaniu Prawdy. Ponadto obserwujemy, że otaczająca nas agresywna antykultura, odwołuje się do niskich instynktów ludzkich. Popularnością cieszą się łatwe teksty kultury popularnej niewymagające myślenia (np. piosenki disco polo). Rozpowszechnia się plotka, pomówienie, półprawda, sensacja. Jesteśmy także świadkami wprowadzania do przestrzeni publicznej wulgarnego, prymitywnego i obraźliwego języka. Niestety niechlubnym przykładem takiej postawy w ostatnim czasie stają się niektóre osoby duchowne (kapłani celebryci).

Czy jednak musi tak być? Czy musimy poddawać się wszechobecnej antykulturze? Dostrzegając negatywne zjawiska, które zagrażają czystości naszego języka, trzeba odnaleźć ludzi, którzy na to się nie zgadzają, którym leży na sercu dobro człowieka, a zwłaszcza młodego pokolenia. Tacy ludzie są w zdecydowanej większości, (myślę, że w naszych wspólnotach jest spora grupa osób, która właśnie w ten sposób uważa), chociaż ich nie widać, bo dobro nie jest tak medialnie nośne jak zło. A zatem naszym zadaniem jest promocja dobra, wyciąganie je na światło dzienne pamiętając, że ludzie dostrzegając dobre czyny w nas mają „…chwalić Ojca, który w niebie jest”. To właśnie dlatego zabiegałem o drukowany tekst w Gościu Niedzielnym dotyczących naszych 33 dniowych rekolekcji połączonych z postem. Trzeba również pamiętać, że w kształtowaniu człowieka w kulturze, wartościach i poczuciu tożsamości narodowej ważną rolę odgrywa rodzina, parafia i diecezja.

Dzisiaj, jak nigdy dotąd istnieje potrzeba, aby parafia dawała młodym ludziom świadomość więzi z ojczyzną i regionem, aby wspierała rodzinę i czynnie uczestniczyła w działalności na rzecz przechowywania dziedzictwa przodków i uczyła historii. Jedną z form realizacji tego postulatu w naszym rektoracie jest przygotowywany album z okazji 30-lecia poświęcenia kościoła. Trzeba doceniać w swoim środowisku rodziny, które troszczą się o wychowanie dzieci w naszej pięknej i bogatej kulturze chrześcijańskiej. Oczywistym jest, że przykład i zasady moralne wyniesione z domu rodzinnego pozwolą zachować ją wszędzie i w zmiennych kolejach losu.

5. I jeszcze na koniec dwie praktyczne konsekwencje przeżywania dzisiejszej uroczystości. Zwróćmy uwagę na właściwe słowa i gesty dwóch najpopularniejszych modlitw sławiących Trójcę Przenajświętszą.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku teraz zawsze i na wieki wieków. Amen” oraz „W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen”.

 


dodano 30.05.2021

Parafia Rzymskokatolicka Młynne. Wszystkie prawa zastrzeżone. A.D. 2024 ©

... ...