Pamiętać (przypominać sobie), że wszystko jest łaską

Proszę powoli dwukrotnie przeczytać tekst Ewangelii ze środy po XX Niedzieli Zwykłej - Mt 20, 1 – 16a

1. Będę prosił Jezusa o światło i mądrość w rozważeniu przypowieści, którą mi opowiada. Powierzę Mu moje serce, aby było wrażliwe na każde Jego słowo.

„Duchu Święty Przyjdź (cztery razy). Niech wiara zagości, nadzieja zagości, niech miłość zagości w nas”.

Każda modlitwa jest łaską, obecna również. Mogę teraz spotkać się z Panem tylko dlatego, że On (wcześniej) zaprosił mnie do modlitwy.

2. Jezus opowiada historię wziętą z życia. Słuchając przypowieści Jezusa, będę pytał o siebie. Jakie wydarzenia z mojego życia odnajduję w ewangelicznej scenie? Z którą grupą robotników się utożsamiam?

Deklaratywnie utożsamiam się z pierwszą grupą robotników. Od dzieciństwa i wczesnej młodości staram się rozeznawać wolę Boga i wiernie za nią kroczyć. Zaraz po maturze, chociaż miałem wiele wątpliwości, to jednak odpowiedziałem na głos powołania i wstąpiłem do tarnowskiego seminarium duchownego. Raz po raz jednak uświadamiam sobie, że codziennie dokonuję wyborów za Jezusem lub przeciw niemu. Na niewiele zdadzą się wybory z dzieciństwa i wczesnej młodości, jeśli nie będą ponawiane teraz w codziennej prozie życia.

3. Gospodarz zaprasza do swojej winnicy. „Umówił się z robotnikami” (w. 2). Co jest moją winnicą? Czy w mojej pracy, posługach, odnajduję własne powołanie? Czy się na nie zgodziłem? Czy w mojej pracy czuję się wewnętrznie wolny?

Świetnie się o tym rozważa teoretycznie, dopóki wierność powołaniu nie zaczyna ciążyć. Wtedy nie pamięta się o miłych początkach (u małżonków może to być zakochanie, pierwsze randki, przygotowania do ślubu, ślub i wesele), tylko rozpamiętuje się trudności obecnego czasu, wyolbrzymia je i szuka się sposobności, aby się ich pozbyć w sposób bardziej lub mniej uczciwy.

W tym kontekście ważne jawi się świętowanie rocznic, jubileuszy, a także odpowiednie przeżywanie wakacji i urlopów, aby odnaleźć gorliwość młodości własnego powołania. To właśnie uroczyste świętowanie srebrnego jubileuszu kapłaństwa rok temu dało mi siłę do obecnego zmagania się ze skutkami pandemii.

Pamiętam jedno takie wydarzenie z przeszłości, z jednego ze spotkań formacyjnych w Gosławicach, jak ks. bp zapytał mnie o moje samopoczucie na parafii, gdzie wówczas posługiwałem. Starałem się grzecznie odpowiedzieć biskupowi, ale zarówno on jak i ja oraz moi koledzy wszyscy widzieliśmy, że ja na tej parafii wtedy źle się czułem.

4. Gospodarz troszczy się o tych, którzy są bezczynni, nie mają pracy (ww. 3 – 7). Wielu ludzi dzisiaj cierpi z powodu bezrobocia. Czy mam pracę? Czy potrafię za nią dziękować Bogu? Jak wygląda moje życie? O co chciałbym Go prosić?

Dziękuję za powołanie kapłańskie i za możliwość jego realizacji. Dziękuję za to, że mogę robić to, co lubię, że daje mi to wewnętrzną satysfakcję i niezłe utrzymanie.

„Niech więc uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych! A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny” (1 Kor 4, 1 – 2).

Pokornie proszę o łaskę wierności Chrystusowi i wytrwałości w powołaniu.

5. Zwrócę uwagę na pretensjonalność „robotników pierwszej godziny” (ww. 9 – 12). Nie potrafią cieszyć się tym, co otrzymali. Pierwsi otrzymali pracę. Otrzymali uzgodnione wynagrodzenie. Zachłanność rodzi malkontenctwo.

„Robotnicy pierwszej godziny” zapomnieli o Bożym obdarowaniu, widzieli wyłącznie własny wysiłek i dostrzegali „wyłącznie czysto ludzką sprawiedliwość”. Zapatrzenie w siebie, swoje obowiązki i swoje problemy zamyka na dar, rodzi frustrację, narzekanie i upór w sprawach nieistotnych.

6. Czy potrafię cieszyć się tym, co otrzymuję każdego dnia? Jakie dary dostrzegam najbardziej? Co przeważa w moim życiu: wdzięczność, radość czy zgorzknienie, niezadowolenie?

Każdego dnia otrzymuję życie, zdrowie, wiarę, powołanie, sensowne obowiązki. Prawie każdego wieczoru za te i inne dary dziękuję i oddaję Bogu chwałę.

Czasami zdarzają się dni, że o darach Bożych zapominam i wtedy przytrafiają mi się pretensje do Boga i bliźnich o cokolwiek.

Dlatego szczególnie w takich chwilach ważne jest śpiewanie ustami, a przede wszystkim rozważanie w sercu refrenu psalmu ze święta Podwyższenia Krzyża Świętego: „Wielkich dzieł Boga nie zapominajmy”.

7. „Pierwsi będą ostatnimi” (w. 16). Jezus przestrzega mnie przed „wiecznym niezadowoleniem”, które sprawia, że będę się czuł „wiecznie ostatni”. Przypomina mi, że wszystko w moim życiu jest łaską (ww. 14 – 15).

Przykładem jest także św. Jan Paweł II, który w wieku 79 lat przy zaawansowanej chorobie Parkinsona w liście ludzi w podeszłym wieku dał piękne świadectwo radości życia: „Mimo ograniczeń mego wieku bardzo wysoko cenię sobie życie i umiem się nim cieszyć. Dziękuję za to Bogu! Pięknie jest służyć aż do końca sprawie Królestwa Bożego”.

8. Będę prosił o dar wdzięczności: „Jezus naucz mnie cieszyć się każdą chwilą i każdym drobiazgiem”.

Pierwsze dwa zdania w moim codziennym wieczornym rachunku sumienia brzmią: „Wdzięczność jest pamięcią serca. Niewdzięczność jest grzechem niewiary”.

A zatem czy jestem osobą wdzięczną? Czy wierzę?

Uwaga:

Teksty pisane kursywą pochodzą z książki ks. Krzysztofa Wonsa: „Modlitwa Ewangelią na każdy dzień” tom 4 (Okres Zwykły), Kraków 2006, s. 57.

 


dodano 19.08.2020

Parafia Rzymskokatolicka Młynne. Wszystkie prawa zastrzeżone. A.D. 2024 ©

... ...