Proszę powoli dwukrotnie przeczytać tekst Ewangelii z liturgii IV Niedzieli Wielkanocnej - J 10, 1 - 10
Bądź uwielbiony w ukojeniu i pokoju mojego serca, który jest dla mnie darem w czasie obecnej modlitwy.
1. Dobry Pasterz – to jeden z ulubionych obrazów, którymi posługuje się Jezus. Ten obraz występuje już w Starym Testamencie. Wtedy ten tytuł był zapowiedzią wyjątkowej interwencji Boga w historię. Chodziło o mesjańskie obietnice nadejścia Dobrego Pasterza, który zastąpi wszystkich nieudolnych lub złych pasterzy i sam poprowadzi swój lud we właściwy sposób, zapewniając mu ochronę i dobre pastwiska. Jezus jest wypełnieniem tych zapowiedzi i oczekiwań Starego Testamentu. Przychodzi jako Pasterz do zagubionej ludzkości. Wyprowadza z pustyni grzechu i śmierci na pastwiska wiecznego życia. Nie chce, by owce śmierdziały grzechem. Oddaje za nie swoje życie, aby je wykąpać w swojej zbawczej krwi. Pragnie, by owce pachniały czystością łaski, świeżością nowego życia, wonią świętości. Chce je namaścić Duchem Świętym.
Czy ja, jako chrześcijanin XXI wieku, zgadzam się na bycie owcą? Czy potrzebuję czegokolwiek (może poza natychmiastowym usunięciem pandemii) od Dobrego Pasterza? A może tak bardzo cenię sobie niezależność, wolność aż do pogrążania się w kolejnych zniewoleniach, może tak ważna jest dla mnie pomysłowość i spryt w codzienności, że pasterzowanie Jezusa nade mną uważam za niepotrzebne lub zbyteczne, a może nawet szkodliwe?
2. „Owce słuchają Jego głosu, woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je” (w. 3). „Staje na ich czele, owce zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają” (w. 4). Pasterz ma władzę, jest autorytetem, przewodnikiem. To trzeba wyraźnie zauważyć, że to nie owce prowadzą pasterza, ale pasterz prowadzi owce, bo to on zna drogę prowadzącą na pastwiska, on potrafi odgonić wilki, on dba o pokarm i napój dla owiec, on ma lekarstwa na ich choroby. Pasterza i owce łączy zarazem bardzo bliska więź, przyjaźń. To połączenie jest kluczowe: autorytet i zażyła bliskość. Na głębszym poziomie chodzi tu o relację między Bogiem a człowiekiem, między Stwórcą, a Jego stworzeniem. Bóg jest miłością i prawdą. On jest dawcą wszelkich darów. Owce bez pasterza są zagubione, stają się łatwym łupem dla wilków, same nie dadzą sobie rady, są skazane na zgubę. Pasterz nie prowadzi owiec na łańcuchu ani nie zagania je batem. One idą za jego głosem, bo wyczuwają w nim opiekuna i obrońcę. Władza Dobrego Pasterza jest oparta na miłości, a nie na przemocy. Poddać się tej władzy, to najlepsza rzecz, jaką może zrobić owca. Mądra owca nie ufa sobie lub innym owcom, ale powierza swoją wolność mądrości pasterza.
W relacji owcy i pasterza nie ma równości i nie ma tak modnego dzisiaj partnerstwa. W związku z tym pytam siebie oraz każdego i każdą z was. Czy zgadzam się na prowadzenie mnie przez Jezusa Chrystusa Dobrego Pasterza? I trudniejsze pytanie: czy zgadzam się na prowadzenie mnie przez tych pasterzy, których Dobry Pasterz posyła, a którzy nie zawsze postępują wg Jego wzoru? Czy z wiarą i wdzięcznością przyjmuję posługę duszpasterzy, których na obecny czas pandemii daje mi Bóg, posługę często ułomną i niedoskonałą, czy może w dalszym ciągu oczekuję na idealnego kapłana, którego być może już w życiu nigdy nie spotkam. Obecną Mszę św. celebruję modląc się o wieczną radość dla ks. Piotra Pawlukiewicza. Dziękuję jednej rodzinie z naszej wspólnoty, która zamówiła tę intencję, ponieważ mam okazję pomodlić się publicznie za znanego duszpasterza. Wielu zachwycało się kazaniami ks. Piotra. Z uwagą wysłuchałem kazania, które na pogrzebie (bardzo skromnym) wygłosił jego przyjaciel ks. Bogusław Kowalski. I wtedy mnie oświeciło, dostrzegłem tajemnicę niezwykłej popularności ks. Piotra. Popularność ta była okupiona wielkim bólem i cierpieniem. Jak zaznaczył kaznodzieja, ks. Piotr chorował na dwie choroby, a umarł na trzecią w wieku 60 lat. To właśnie ból i cierpienie przyjęte i zaakceptowane i przynajmniej publicznie często ubierane w żart i dystans do siebie było ceną tej popularności. I nie wiem, czy ktokolwiek z nas chciałby być popularny właśnie za taką cenę.
3. Nauczanie Jezusa o Dobrym Pasterzu jest także zapowiedzią wspólnoty Kościoła. Pasterze Kościoła mają naśladować przykład Jezusa, jedynego Dobrego Pasterza. Mają sami znikać, aby uczynić widocznym Chrystusa. Mają pozwolić, aby On się nimi posługiwał. Przykładem właśnie takiej postawy jest Jan Chrzciciel, który nauczał: „Ja nie jestem Mesjaszem, ale zostałem przed Nim posłany. Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu. Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3, 28 – 30). Ci, którzy zostali namaszczeni przez sakrament święceń, powinni pachnieć Chrystusem, Jego miłością, Jego słowem, Jego łaską. Kapłan jest posłańcem jedynego Dobrego Pasterza. Swoim życiem i posługą kontynuuje misję Jezusa. Trzeba, aby był blisko Jezusa, by od Niego czerpać świeżość nowego życia. Powinien być także blisko owiec, aby móc im to nowe życie przekazywać. Posługi kapłana nie można sprowadzić do humanitaryzmu, do niesienia tylko doczesnej pomocy. To zamknęłoby Kościół w wymiarze czysto horyzontalnym, doczesnym. Przez człowieczeństwo kapłana ma docierać do ludzi zbawcza miłość samego Boga. Kapłan, głosząc słowo Boże i sprawując sakramenty, staje się bramą, przez którą przychodzi do ludzi sam Jezus. W ostatnich latach w Polsce drastycznie spada liczba powołań kapłańskich i zakonnych. Módlmy się o to, by nie zabrakło ludzi gotowych „roztrwonić życie dla Jezusa. Roztrwonić hojnie i bez żalu” (J. Szymik).
Uwaga:
Teksty pisane kursywą pochodzą z 18 numeru tygodnika „Gość Niedzielny”, artykuł ks. Tomasza Jaklewicza „Pachnieć Chrystusem”, Katowice 3.05.2020, s. 17.
Parafia Rzymskokatolicka Młynne. Wszystkie prawa zastrzeżone. A.D. 2024 ©