Oto Baranek Boży! (ks. Franciszek)

Proszę powoli dwukrotnie przeczytać tekst Ewangelii z 2. Niedzieli Zwykłej „B” J 1, 35 – 42

Uwaga: Teksty pisane kursywą: ks. Tomasz Jaklewicz, "Eureka" w „Gość Niedzielny” nr 2 (z 17.01.2021) s. 15.

1. Po chrzcie Jezusa w Jordanie i czterdziestodniowym przygotowaniu na pustyni Jan przekazuje swoich uczniów Zbawicielowi. Na tym polega misja proroka znad Jordanu – wskazać na Mesjasza, doprowadzić ludzi do Niego.

Warto tutaj dostrzec szlachetną i ofiarną postawę Jana Chrzciciela, który bez skargi rozstaje się z uczniami, którzy opuszczają go i zostają z Jezusem. Dziękuję dziś Bogu za Jana Chrzciciela, który nie przywiązuje się do ludzi i pokornie zgadza się na samotność.

Jan żegnający się z uczniami, może być drogowskazem dla kapłanów i osób zakonnych, którzy po kilku lub kilkunastu posługi na konkretnej placówce na polecenie przełożonego opuszczają ją, by w nowym miejscu podjąć się nowych obowiązków i często zaczynać znowu od początku.

Syn Elżbiety i Zachariasza może być patronem wszystkich osamotnionych rodziców, od których wyprowadziły się w świat dorosłe dzieci, aby założyć własne rodziny i zacząć życie na własny rachunek.

Osamotniony Jan może być inspiracją dla ludzi u schyłku doczesnego życia, którzy czasem z niepokojem i niepewnością myślą o szybko zbliżającej się śmierci i życiu wiecznym.

2. Podczas każdej Mszy św. słyszymy słowa Jana: „Oto Baranek Boży” (w. 36). Spoglądamy wtedy na Hostię, w której rozpoznajemy w wierze obecność Jezusa. Uczniowie Jana, gdy to usłyszeli, poszli za Jezusem. A co z nami? Czy rzeczywiście idziemy za Nim? Czy widzimy w Nim nasze wybawienie? Po słowach „Oto Baranek Boży” (w. 36) podchodzimy do ołtarza. Przyjmujemy Chrystusa w Komunii św. na znak, że chcemy należeć do Jego uczniów. Wiara nie jest tylko zestawem poglądów, przekonań czy zasad, jest przede wszystkim chodzeniem za Jezusem, naśladowaniem Go w miłości, w ofiarnym, pokornym i pięknym życiu.

Ostatnio w Telewizji Republika w jednym z wywiadów ks. Robert Skrzypczak, dogmatyk, dokonał interesującego i ciekawego spostrzeżenia. Zauważył, że ludzi przynależących do Kościoła można podzielić na trzy grupy – na świadków, uczniów i klientów.

Klient przychodzi na parafii po konkretną usługę – chrzest, ślub, pogrzeb, zamówienie intencji mszalnej lub otrzymanie kościelnego dokumentu. Jest luźno związany z Chrystusem i założonym przez Niego Kościołem. Wymaga sprawnej i bezproblemowej usługi, którą gotów jest wynagrodzić odpowiednią ofiarą materialną. Klient nie rozumie księdza, który pyta go o relację z Jezusem, o modlitwę, o codzienne życie wypływające z wiary, o spowiedź, o uczestniczenie we Mszy św. Zastanawia się, czego kapłan od niego chce, on przecież płaci i wymaga.

Zupełnie inną relację do Chrystusa i Kościoła ma uczeń. Takiemu człowiekowi zależy na dobru Kościoła. Uczeń pragnie rozpoznawać i pełnić wolę Bożą na co dzień. Jego pragnienie dobra zasadniczo pochodzi z zewnątrz. Motywuje go przykład nauczyciela, jego nauki. Inspirują go także wybrani święci i współcześni herosi wiary.

Całkiem podobnie do ucznia myśli o Chrystusie i Jego Kościele świadek. Jest jednak pomiędzy nimi zasadnicza różnica. Motywacje dobra świadka zasadniczo pochodzą od wewnątrz czyli z umysłu i serca przepełnionego znajomością i doświadczeniem Boga.

W tym kontekście możemy zapytać samych siebie? Kim ja jestem? Do której postawy mi najbliżej? A może po trosze jestem i klientem, i uczniem, i świadkiem.

3. „Czego szukacie?”(w. 38) – pyta Jezus swoich naśladowców. Wciąż trzeba słyszeć to pytanie. Czego szukam w Kościele? Czemu w nim jestem? Warto zastanawiać się nad tym nawet jeżeli należę do Kościoła już kilkadziesiąt lat. Dlaczego przyszedłem dziś na Mszę św., dlaczego częściej lub rzadziej się spowiadam? Czemu klękam do modlitwy? „Nauczycielu, gdzie mieszkasz?”(w. 38). Odpowiedź uczniów, która jest kolejnym pytaniem, może wydawać się banalna. Ale niekoniecznie tak jest. Słowo „nauczyciel” wskazuje już na coś ważnego. Na uznanie w Jezusie autorytetu, na gotowość bycia uczniem. A zatem pytajmy dziś samych siebie: Czy Jezus nauczający dziś w Kościele jest moim nauczycielem? Niektórzy odpowiadają: „Chrystus – tak, Kościół – nie”. Gdzie jednak można spotkać Jezusa poza Kościołem? „Nauczycielu, gdzie mieszkasz?” (w. 38). Adresem, pod którym mieszka Pan, jest Jego Kościół. W nim są słowo Boże, sakramenty, doktryna, wspólnota, która jest Jego Ciałem. Szukanie Jezusa poza Kościołem będzie zawsze błądzeniem, będzie budowaniem obrazu Jezusa, który pasuje do moich oczekiwań, będzie malowaniem subiektywnej ikony Zbawiciela zgodnej z panującymi oczekiwaniami i modami. I wtedy szybko okaże się, że to ja jestem nauczycielem, a Jezus – moim uczniem. Czyli zamiast podążać za Zbawicielem, podążam za sobą samym albo za panującymi w świecie ideami.

4. „Znaleźliśmy Mesjasza”(w. 41) – mówi, a raczej woła Andrzej do swojego brata. To brzmi jak słynne zawołanie Archimedesa: „Eureka!”. I w greckim oryginale to jest rzeczywiście ten sam czasownik „heurisko”, oznaczający odkrycie, znalezienie, przekonanie się do czegoś. Archimedes zawołał: „Eureka!”, gdy odkrył jedno z praw fizyki nazwane potem jego imieniem. Chrześcijanie noszą imię Chrystusa (Christus – christianus), bo są odkrywcami czegoś o wiele cenniejszego – Logosu, czyli Słowa, które stało się ciałem. Ewangelizacja jest wołaniem: „Eureka!”, „Znaleźliśmy Lekarza potrafiącego uleczyć wszystkie choroby świata”. Nie chcemy tego Lekarza zatrzymać tylko dla siebie, ale pragniemy ofiarować Go innym, a zatem prowadzimy was do Niego. Andrzej przyprowadza Szymona do Jezusa. Byłoby bardzo dobrze, gdyby każdemu z Jego uczniów udała się ta sztuka choć raz w życiu! Nie wstydźmy się wołać: „Eureka, odkryłem Jezusa!”. To odkrycie znaczy o niebo więcej niż odkrycie Archimedesa. Bracia i siostry! Eureka, w Jezusie odkryłem Chrystusa, któremu niech będzie cześć i chwała na wieki wieków! Amen.


dodano 16.01.2021

Parafia Rzymskokatolicka Młynne. Wszystkie prawa zastrzeżone. A.D. 2024 ©

... ...