Proszę powoli dwukrotnie przeczytać tekst Ewangelii z 1. Niedzieli Adwentu "C" Łk 21, 25-28. 34-36
Uwaga: Teksty pisane kursywą: ks. Tomasz Jaklewicz, "Oczekiwanie i działanie" w „Gość Niedzielny” nr 47 (z 28.11.2021) s. 15.
1. Rozpoczęty dziś Adwent na podwójny wymiar: najpierw historyczno-liturgiczny czyli jest pamiątką trwającego wiele tysięcy lat oczekiwania Izraelitów na przyjście Mesjasza oraz naszym oczekiwaniem na święta Bożego Narodzenia, które będziemy obchodzić 25 grudnia, ale także eschatologiczny czyli jest oczekiwaniem na paruzję, czyli powtórne przyjście Chrystusa. Te dwa oczekiwania mają pewne podobieństwa, ponieważ radość ze świętowania Bożego narodzenia jest przedsmakiem radości z wiecznego zbawienia. Niebo będzie miało (prawdopodobnie) coś z atmosfery Wigilii: przystrojony dom, radość spotkania, wspólna modlitwa i śpiew, prezenty, dzielenie się chlebem i wspomnieniami, biesiadowanie, świętowanie. Boże Narodzenie ma z kolei w sobie coś z atmosfery nieba, jest jakimś archetypem szczęścia, pokoju, rodzinnego ciepła. Nawet codzienne zabieganie i konsumpcjonizm okołoświąteczny nie jest w stanie zniszczyć tego wyjątkowego klimatu. Zarówno do świąt, jak i do wieczności w niebie trzeba się będzie przygotować. I wreszcie trzecie podobieństwo - Boże Narodzenie i paruzja to przyjście tego samego Bohatera. To nadejście Zbawiciela. Bez Niego ani święta, ani niebo nie są możliwe.
Jest oczywiście także możliwe świętowanie Bożego narodzenia przez ludzi niewierzących, którzy celebrują to wydarzenie odwołując się wyłącznie do tradycji. Ale należy pamiętać, że tradycje bożonarodzeniowe powstały dlatego, że Chrystus faktycznie ponad dwa tysiące lat temu się narodził i Jego uczniowie w różnych narodach, kulturach i językach przez wieki wytworzyli także kulturową otoczkę celebracji tego ważnego wydarzenia.
2. Oczekiwanie jest jednym z podstawowych aspektów życia. Pewnych najważniejszych wartości się nie zdobywa ani nie kupuje, ale się ich oczekuje. Ta postawa jest obecna w życiu na wiele sposobów, począwszy od tych najbardziej banalnych, aż po najważniejsze. Wszyscy przecież czekamy najpierw na Boże Narodzenie, potem na Wielkanoc, a wreszcie na wakacje lub na urlop. Młodzi rodzice oczekują na dziecko, inni czekają na gościa, który przybywa z daleka, aby nas odwiedzić, młody człowiek oczekuje na wynik egzaminu lub rozmowy w pracy, chłopak lub dziewczyna czeka na spotkanie z ukochaną osobą, na odpowiedź, na esemesy lub na przyjęcie przebaczenia. Dziesięć lat temu w rozważaniu przed modlitwą „Anioł Pański” w pierwszą Niedzielę Adwentu ojciec św. Benedykt XVI powiedział:. „Można by powiedzieć, że człowiek żyje, dopóki czeka, dopóki w Jego sercu żyje nadzieja. I po jego oczekiwaniach rozpoznaje się człowieka: naszą postawę moralną i duchową można zmierzyć tym, na co czekamy, w czym pokładamy nadzieję” (Benedykt XVI). A zatem, na co czeka moje serce? To ważne adwentowe pytanie.
3. Ewangelia wiąże powtórne przyjście Jezusa ze znakami, które budzą strach i niepokój. Takich znaków dziś nie brakuje (np. kolejna fala pandemii koronawirusa, niespokojna granica polsko-białoruska i rosyjsko-ukraińska). Powstaje pytanie, jaka ma być reakcja współczesnych uczniów Chrystusa na niepokoje wokół nas, a może i w nas samych. Odpowiedź daje kolejne zdanie dzisiejszej Ewangelii: „A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie” (w. 28) – te słowa dodają otuchy. Trzeba je połączyć z wezwaniem do czuwania i modlitwy. Nasze serca powinniśmy uwalniać od ociężałości z powodu grzechów lub trosk doczesnych. Wiem że stosunkowo łatwo się o tym mówi, także w obecnym kazaniu, ale trudniej to realizować w codzienności. Dlatego niech nam pomoże jedno zdanie z rekolekcji, które ostatnio odprawiałem. Zamiast wciąż mówić: „mam poważny, wielki problem”, lepiej powtarzaj sobie, innym, a zwłaszcza Bogu: „mój problem ma wszechmogącego Boga, który dopomoże mi rozwiązać go w odpowiedni sposób”. Nadzieja jest zawsze połączeniem zaufania Panu, który nadchodzi i aktywności człowieka (modlitwa, nawrócenie i miłosierdzie). Za chwilę w ogłoszeniach zaproponuję konkretne propozycje naszych adwentowych dobrych uczynków. Dziś w Kościele wahadło wychyliło się nadmiernie w stronę aktywności człowieka. Niektórzy zastępują wiarę w paruzję w świecką wiarę w postęp. A niektórym uczniom Chrystusa wydaje się, że chrześcijańska postawa to przede wszystkim walka o lepszy świat, a Bóg stanowi (tylko) tło naszych działań politycznych i społecznych. Jednak to nie polityka zbawia, ale Bóg. Ojciec św. Benedykt XVI w encyklice „Spe salvi” przypomina, że „Do chrześcijańskiego oczekiwania nigdy nie należy nadzieja na definitywny postęp w historii i na definitywne wewnątrz historyczne społeczeństwo”. Nadzieja, która nie spodziewa się zbyt wiele po Bogu, nie jest nadzieją.
Parafia Rzymskokatolicka Młynne. Wszystkie prawa zastrzeżone. A.D. 2024 ©