Akt oddania poprzedziły 33-dniowe rekolekcje. O dobre owoce tego czasu modliło się i pościło o chlebie i wodzie w jednym wybranym dniu 60 osób.
Aktu zawierzenia parafianie dokonali podczas Mszy św. w uroczystość Zwiastowania Pańskiego. W tym samym dniu 15 osób ze wspólnoty w Młynnem rozpoczęło duchową adopcję dziecka poczętego, a jedna z rodzin w ramach dodatkowego postanowienia zobowiązała się do codziennej 10-minutowej lektury Pisma Świętego do Bożego narodzenia. Owoców tego czasu jest więcej. Udział w 33-dniowych rekolekcjach oddania życia Matce Bożej zaproponował parafianom miejscowy proboszcz ks. Franciszek Grądalski.
-Z powodu pandemii trudno było ściągać ludzi tłumnie do kościoła, a chciałem, żeby jak najwięcej osób wzięło w nich udział, także ludzie chorzy, starsi, tacy, którzy boją się wirusa. Ta forma rekolekcji odprawianych przez wiernych w domach, niejednokrotnie całymi rodzinami, okazała się strzałem w dziesiątkę - ocenia ks. Grądalski.
-Wzięło w nich udział więcej osób niż w tradycyjnych 5-dniowych rekolekcjach organizowanych u nas w poprzednich latach, a te trwały przecież 33 dni. 60 osób pościło o chlebie i wodzie w jednym wybranym dniu. Nie pościliśmy jedynie w niedziele. Czasem może się wydawać, że trzeba obniżać wymagania, bo w dzisiejszym świecie trudno ludziom im sprostać, ale to nieprawda. Sam przekonałem się o tym, widząc, jak ludzie pościli całymi rodzinami i jak głęboko przeżyli ten czas - zauważa ks. Franciszek.
Ewenementem jest to, że z tak niewielkiej wspólnoty, liczącej niecałe 900 osób, aż 130 zdecydowało się na oddanie swojego życia Jezusowi przez Maryję, a jak się okazuje dzisiaj - nawet więcej, ponieważ niektóre z osób doniosły deklaracje później. Bezpośrednią inspiracją do zaproponowania tej formy rekolekcji w Młynnem był przykład parafii w Olszance. W dobrym przeżyciu rekolekcji i przygotowaniu do osobistego oddania Maryi towarzyszyły materiały przygotowane przez fundację Tota Tua. Uczestnicy pogłębiali swoją wiarę, czytając teksty wielkich czcicieli Maryi, takich jak święci Ludwik Maria Grignion de Montfort, Jan Paweł II czy też słudzy prymas Stefa Wyszyński i s. Łucja z Fatimy.
Wdzięczna za ten czas jest m.in. pani Dorota z rektoratu w Młynnem. - W każdy dzień klękaliśmy wspólnie do modlitwy z synem, synową i siedmiomiesięcznym Kubusiem. To był dla nas przepiękny czas. Młodzi sami zaproponowali, żebyśmy rekolekcje przeżywali razem, na zmianę czytaliśmy rozważania. Wnuczek się niecierpliwił, ale dzielnie nam towarzyszył. Jestem bardzo wdzięczna Panu Bogu za ten czas, za rekolekcje, które bardzo przeżyłam. Były nam w tym trudnym dla wszystkich czasie bardzo potrzebne - zauważa pani Dorota.
Wspólnie rekolekcje przeżywała także rodzina z Makowicy. - Mieliśmy obawy, czy przebrniemy przez 33 dni, zwłaszcza, że rekolekcje były trudnym wyzwaniem nie tylko dla nas, ale też dla dwojga naszych nastoletnich dzieci. Okazało się jednak, że to właśnie one przypominały, żebyśmy wieczorem wspólnie zasiedli do modlitwy. Nie ukrywam, że zmęczona po całym dniu czasem proponowałam, żebyśmy odsłuchali wersji skróconej, jednak syn zawsze pilnował, by to była pełna wersja. Słuchaliśmy nagrań i śledziliśmy tekst w książce. Syn chyba najbardziej z nas je przeżył, potrafi chyba najlepiej z nas się modlić, niezwykle szczerze - przyznaje mama, z dumą obserwując, jak często jej nastoletnie dziecko sięga po różaniec.
-Niełatwo w kilku słowach opisać, co dały mi te rekolekcje, bo Maryja działała w moim sercu już dużo wcześniej. Miałam wrażenie, że upomina się o mnie. Z całych 33-dniowych rekolekcji dla mnie najważniejsze były słowa: "Daj mi swoje serce, Maryjo, a w zamian weź moje" - dzieli się wrażeniami pani Barbara z Młynnego. - te rekolekcje uświadomiły mi, że Pan Bóg powierzył Maryi jedną z największych ról, pozwolił, żeby Maryja ukształtowała Jezusa, ale też nas. Wystarczy, że Jej na to pozwolimy. Przez Maryję prowadzi najkrótsza droga do Jezusa - podkreśla pani Barbara, która poleca te rekolekcje każdemu, kto ma jakiekolwiek problemy, na które w życiu nie ma wpływu, czuje się bezradny.
- Całkowite zawierzenie Maryi i oddanie Jej swoich wszystkich spraw, całego życia, sprawia, że człowiek czuje się w rękach Matki Bożej i ma ufność, że Ona najlepiej pokieruje wszystkim.
Artykuł zaczerpnięty z Beata Malec-Suwara "W rękach Maryi" w Gość Niedzielny nr 17 s. VIII z 2 maja 2021
Parafia Rzymskokatolicka Młynne. Wszystkie prawa zastrzeżone. A.D. 2024 ©